Sytuacja polskich pracowników w Niderlandach w dobie koronawirusa. Rozmowa z przedstawicielką Federacji Niderlandzkich Związków Zawodowych
W dobie koronawirusa sytuacja pracowników tymczasowych jest bardzo zła. Flickr.com/Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)/NIMCBerea College
Hanna Toby: Rodacy, z którymi mam kontakt, są głównie zatrudnieni przez agencje pracy tymczasowej. Rzadziej spotykam pracowników działających na stałe w firmie, czy pracowników oddelegowanych z Polski. To właśnie ci, zatrudnieni na kontraktach tymczasowych przez agencje, mają największe problemy związane z pracą, bo są ogromnie uzależnieni od pracodawcy. Agencje oferują pracownikom tymczasowym cały pakiet świadczeń: pracę, zakwaterowanie, ubezpieczenie zdrowotne oraz dojazd do pracy. Oznacza to, że i polscy pracownicy tymczasowi są całkowicie od nich zależni. Czynsz wynosi przeciętnie około 100 euro tygodniowo za łóżko i trzeba za nie zapłacić, niezależnie od tego, czy pracodawca ma dla nich pracę, czy dopiero na nią czekają. Kolejny przykład to dojazdy do pracy – agencje zarabiają nawet za wynajęcie roweru.
Zasadniczy problem to przeludnienie miejsc zakwaterowania. Np. pokoje jednoosobowe zamieniane są na dwuosobowe a dwuosobowe na trzyosobowe. Częste i niespodziewane kontrole naruszają prywatność. Pokój dla samego siebie jest wyjątkiem.
Hanna Toby: Wielkim problemem pracowników tymczasowych jest uzależnienie od zakwaterowania agencyjnego – zwolnienie z pracy oznacza jednocześnie utratę dachu nad głową i utratę ubezpieczenia zdrowotnego. W sytuacji epidemii koronawirusa jest to najgorsze, co może wystąpić. Rząd holenderski zaleca – zostań w domu. Jak „zostać w domu”, gdy Polacy pozbawieni pracy na skutek epidemii lądują dosłownie na ulicy? Często powiadamia się ich z dnia na dzień, nawet SMS-em, że nie ma już dla nich pracy ze względu na epidemię. Muszą opuścić mieszkanie, często w trybie natychmiastowym. Także wielu Holendrów traci teraz pracę, ale nie pozostają bezdomni.
Agnieszka Halman: FNV otrzymuje informacje o tym, że pracodawcy nie pilnują stosowania obostrzeń w miejscu pracy? Mam na myśli np. mycie rąk, zachowanie odpowiedniej odległości.
Hanna Toby: Tak, dostajemy bardzo dużo informacji o nadużyciach związanych z nieprzestrzeganiem zaleceń rządowych. Polacy pracują najczęściej w sektorze logistycznym, żywnościowym, rolniczym czy budowlanym, czyli w kluczowych sektorach. W pierwszych tygodniach sytuacja była bardzo chaotyczna i wtedy otrzymywaliśmy ogromną ilość skarg. Pracodawcy nie byli przygotowani do nowej sytuacji, brakowało np. rękawiczek czy środków dezynfekujących. Mamy jednak wrażenie, że w tym aspekcie sytuacja uległa poprawie. Nadal jednak otrzymujemy informacje o nieprzestrzeganiu innych nakazów. Istotnym problemem jest zachowania bezpiecznej odległości 1,5 m na hali produkcyjnej, w transporcie do pracy czy w miejscu zamieszkania oferowanym przez pracodawcę. Szefowie wymagają wyrabiania wysokich norm w centrach dystrybucyjnych, a jest to praktycznie niemożliwe przy jednoczesnym zachowaniu odległości 1,5 metra. Warto zaznaczyć, że my, jako FNV, postulujemy obniżenie tych norm w okresie epidemii koronawirusa.
Agnieszka Halman: Czy takich przykładów jest więcej?
Hanna Toby: Przykłady można mnożyć. Wiele osób, które wykazują objawy zakażenia koronawirusem, jest zmuszanych do pracy pod groźbą zwolnienia. Pracownicy informują też o przymusowym pomiarze temperatury ciała przed wejściem na teren zakładu. Taki proceder jest niezgodny z prawem; do tego może zobowiązać kogoś tylko lekarz zakładowy. Problematyczne jest zachowanie wymaganej odległości w wielu sytuacjach, np. w przepełnionym samochodzie i busie, czy w przeludnionym domku. Jak zachować ostrożność, gdy przestrzeń między łóżkami wynosi czasami około metra? Jak sobie poradzić w warunkach kwarantanny?
Hanna Toby: Członkowie FNV uzyskują w razie potrzeby indywidualną pomoc, ale ze względu na sytuację, staramy się pomagać wszystkim. Interweniujemy w agencjach pracy, o nieprawidłowościach informowane jest też ABU [Generalny Związek Agencji Pracy Tymczasowej, przyp. red.] oraz organizacja branżowa NBBU [Niderlandzka Federacja Mediacji Agencji Zatrudnienia Tymczasowego, przyp. red.] Rozmawiamy także z rządem. 8 kwietnia br. wysłany został list parlamentarny, podpisany także przez CNV [Chrześcijański Narodowy Związek Zawodowy, przyp. red.] oraz organizacje Fairwork i CoMenscha.
Prowadzimy ogólną kampanię na rzecz szybkiej poprawy warunków mieszkaniowych w czasie epidemii – każdy migrant zarobkowy powinien dostać własny pokój. Dla osób zwolnionych z pracy domagamy się możliwości korzystania z tymczasowego zakwaterowania, aby umożliwić im znalezienie innej pracy czy zorganizowanie powrotu do kraju.
To może Cię zainteresować
24-04-2020 21:16
2
0
Zgłoś